niedziela, 15 kwietnia 2012

Piątka.

Jak na potomka mafii stomatologicznej przystało, Kostek ma dużo zainteresowań związanych z rodzinną profesją! Nie dość, że jako jeden z pierwszych prezentów otrzymał od babci zestaw szczoteczek dla niemowlaków, którymi teraz z lubością się bawi, poznał już kilka innych dentystycznych atrakcji. Przy każdej kąpieli korzysta ze swojego zestawu, w kojcu dodatkowo ma prawdziwą szczoteczkę dla dorosłych, która również świetnie masuje jego często obolałe dziąsła. Raz zdarzyło się, że z barku zabawek, dostał do ręki nić dentystyczną. Powitał ją gromkim śmiechem, który trwał do czasu, aż się zbytnio nią nie zmęczył, a trwało to trochę dłużej niż okres zainteresowania normalnymi zabawkami dla takich szkrabów.
Tak jak człowiek ma pięć palców, tak kostkowi pojawił się kolejny ząb i ma już ich pięć w kolekcji. Wszyscy czekają na więcej, najmniej jednak niewyspani rodzice, ale cóż trzeba cierpieć!

sobota, 14 kwietnia 2012

Paszportowo.

Nasz świat się kurczy i pomału każdy z nas w końcu odwiedza najdalsze rejony świata. Taki też plan miał Kostek. Do takiego wyjazdu trzeba się przygotować, niektórzy robią listę rzeczy, których niewolno zapomnieć, a inni, jak nasz syn postanowił zrobić sobie dokument umożliwiający mu przekraczanie granicy naszego słonecznego państwa. Jak się dowiedział taka rzecz musi mieć zdjęcie! Ucieszył się bardzo, bo oznaczało to kolejną sesję u fotografa. Początkowo nie zorientował się, co jest grane i skupiał się na żeńskim tłumie w jednym z warszawskich domów rozpusty, jakim są wszelakiego rodzaju domy handlowe:
 

 Nagle jednak wpadł mu w oko obiektyw i się zaczęło:

 Już na samym początku pojawił się nasz sesyjny faworyt, jednak pani w urzędzie powiedziała, że takiego zdjęcia dziecko nie powinno mieć w oficjalnych dokumentach:
 Kostek był zasmucony:
 Starał się zrobić, jak najbardziej poważną minę, by zakończyć tę farsę, która nie pozwoliła mu dostatecznie wyżyć się z własną mimiką.
Kiedy nawet takie zdjęcie nie dostało aprobaty, miarka się przebrała i zaczął mieć nastrój południowo chochlikowy:
i z pewnością puścił by niezłą wiązankę połączono z litanią:

Szczęśliwie jednak trzymaliśmy rękę na pulsie i uspokoiliśmy napad temperamentu naszego synka. Przyjął to z wyrozumiałością, ale Z. musiała mu obiecać porządny deser w postaci kremu z jabłek i jagód.




  
Kiedy było już po wszystkim, buzia mu się nie zamykała:


 Tak naprawdę nie mógł się doczekać swojego deserku. My musieliśmy jeszcze podjąć decyzję czy chcemy mu wyrobić dowód osobisty czy paszport. Wybór padł na to drugie, gdyż nie chcieliśmy się, by nasz syn i jego dziecinne wojaże ograniczyły się jedynie do europejskich eskapad. Poniższe zdjęcie oficjalnie pojawi się w Kostkowym paszporcie!

środa, 11 kwietnia 2012

Wiosna....

Czasami na świecie się tak dzieje, że trzeba się przejść. Większość ludzi mówi wtedy, że idzie na spacer, a tak naprawdę oni tylko chcą rozładować swoje emocje, a jeśli ich nie mają, to idą właśnie w ich poszukiwaniu. A nuż spotkają jakąś makabrycznie piękną panią na ławce, do której później będą całe życie wzdychać. Kostek też postanowił się przejść, choć pewnie niektórzy obserwatorzy stwierdzą, że zostało to za niego zadecydowane, lecz jest to jedynie gra pozorów. Jak Dzidzia jest na spacerze, to znaczy, że sama na ten spacer miała ochotę... Czasami zdarza się tak, że szczęśliwie jest on na zewnątrz, gdyż ściany zamkniętego mieszkania niektórych krzyków, by po prostu nie przeżyły. Więc jest to jak najbardziej zdrowa sytuacja dla całego otoczenia małego dziecka.
Na takim spacerze można robić bardzo dużo rzeczy, które tak zwanym "dorosłym" nie przypadają zbytnio do gustu, tymczasem Kostek postanowił uszczęśliwiać swoich rodziców. Zabrał się za takie rzeczy, z których jedynie można być dumny. Wpierw opanował nieswój rower bez pedałów:
 Nie było w tym zbyt wiele finezji, nie mógł rozwijać zawrotnych prędkości itp.
Ale nawet taki rower mógł się na coś przydać, tym razem stał się zwykłą popołudniową przekąską, która smakowała, jak trociny z klatki chomika, którego Kostek jeszcze nie ma i mieć nie będzie, chyba że usilnie będzie starał się go zdobyć.
Plac zabaw obfity jest w wiele rzeczy, które są idealne do zabawy dla dziecka nie potrafiącego jeszcze chodzić. I tak Kostek zaliczył swoje pierwsze zjazdy ze zjeżdżalni wraz ze swoją mamą i bez niej!

Jak wiadomo filmy najlepiej ogląda się do góry nogami, dlatego tak je tu zamieściłem. Ja osobiście nie wyobrażam sobie inaczej oglądać filmów, dlatego nie chodzę do kina!