środa, 11 kwietnia 2012

Wiosna....

Czasami na świecie się tak dzieje, że trzeba się przejść. Większość ludzi mówi wtedy, że idzie na spacer, a tak naprawdę oni tylko chcą rozładować swoje emocje, a jeśli ich nie mają, to idą właśnie w ich poszukiwaniu. A nuż spotkają jakąś makabrycznie piękną panią na ławce, do której później będą całe życie wzdychać. Kostek też postanowił się przejść, choć pewnie niektórzy obserwatorzy stwierdzą, że zostało to za niego zadecydowane, lecz jest to jedynie gra pozorów. Jak Dzidzia jest na spacerze, to znaczy, że sama na ten spacer miała ochotę... Czasami zdarza się tak, że szczęśliwie jest on na zewnątrz, gdyż ściany zamkniętego mieszkania niektórych krzyków, by po prostu nie przeżyły. Więc jest to jak najbardziej zdrowa sytuacja dla całego otoczenia małego dziecka.
Na takim spacerze można robić bardzo dużo rzeczy, które tak zwanym "dorosłym" nie przypadają zbytnio do gustu, tymczasem Kostek postanowił uszczęśliwiać swoich rodziców. Zabrał się za takie rzeczy, z których jedynie można być dumny. Wpierw opanował nieswój rower bez pedałów:
 Nie było w tym zbyt wiele finezji, nie mógł rozwijać zawrotnych prędkości itp.
Ale nawet taki rower mógł się na coś przydać, tym razem stał się zwykłą popołudniową przekąską, która smakowała, jak trociny z klatki chomika, którego Kostek jeszcze nie ma i mieć nie będzie, chyba że usilnie będzie starał się go zdobyć.
Plac zabaw obfity jest w wiele rzeczy, które są idealne do zabawy dla dziecka nie potrafiącego jeszcze chodzić. I tak Kostek zaliczył swoje pierwsze zjazdy ze zjeżdżalni wraz ze swoją mamą i bez niej!

Jak wiadomo filmy najlepiej ogląda się do góry nogami, dlatego tak je tu zamieściłem. Ja osobiście nie wyobrażam sobie inaczej oglądać filmów, dlatego nie chodzę do kina!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz