Na pewno wszyscy pamiętają czarną zarazę, futrzaka diabelnego, piekielnika smolnego, potocznie nazywanego przez nas kicia Kicia. Pomimo różnych prób nazywania go, pokazał swój charakter i pozostał przy swoim kocim imieniu, którego niestety nikt nie zna. Jego historia jest długa i pokrętna i na pewno nie ma dla niej tutaj miejsca, a dlatego, że obecnie jest na wygnaniu w gaju winnym i oliwnym. Nasza kot Kot miał kilka charakterystycznych cech, które wyróżniały go z pośród tłumu, polegające na tym, że opanował do perfekcji sztukę drażnienia się z rodzajem ludzkim. W dodatku potrafił odnaleźć słaby punkt i wbijać w niego przysłowiową szpilkę. Kiedy znalazł taka małą dziurkę, drążył, by powstała z niej wielka jama. Poniżej przedstawiamy wam jego świetnego naśladowcę - Kostka:
Na pewno po obejrzeniu tego filmu stwierdzicie, że to mało, iż każdy potrafi się uwziąć na niedoskonałości pościeli itd. Jednak niech was nie zmyli to anielskie oblicze. Każdy ma swoją piętę Achillesa, a Kostek szkolony w końcu był przez mistrza i wie, jak wystrzelić strzałę, aby dotarła do właściwego miejsca. Chciałbym zauważyć pewną analogię, gdyż żaluzja, do której nasz malec się dotknął, była dotychczasowym placem zabaw kota Kota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz