Jak to z rodzicami bywa, są nieprzerwanie dumni ze swoich pociech. Często zauważają rzeczy, na które inni nie zwrócili by uwagi. Szczególnie pewna matka Kostka wmówiła sobie, że ten mały brzdąc czeka z pierwszym krokiem na swojego tatusia i próbowała temu ostatniemu silnie to udowodnić. Najpierw przykuła go do kolumn niczym Filistyni Samsona i żadna siła nie była wstanie go od nich oderwać.
Szczęśliwie jego moc była lekko mówiąc ograniczona i szczęśliwie nie udało mu się upuścić na nasze głowy sklepienia nieba. Po kilkunastu namowach spróbował jednak dojść do wyciągniętych rąk swojej matki, co ostatecznie skończyło się mniej więcej trzema krokami w pionie, jednak dumna jak paw matka, musiała udowodnić swojemu małżonkowi, że to wszystko na jego część i zaczęła małe eksperymenty:
Jak widać pierwszy film się nie udał z winy operatora, ale:
Kostek zaliczył lot w stylu Wojciecha Skupnia. Jaki z tego morał? Kostek ma jeszcze 2 tygodnie czasu, by nauczyć się chodzić, kiedy to będą go podziwiać na kolejnej imprezie - weselu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz