wtorek, 29 stycznia 2013

Przygody z jedzeniem.

Kostek oprócz mięsa toleruje jeszcze słodycze! Niejednokrotnie uważa jednak, że racje wydzielane mu przez dziadków, bądź rodziców są stanowczo za małe. Dlatego często bierze sprawy w swoje ręce i nie uznaje kompromisów. Wówczas jest tylko on i rzecz, która potrafi się szybko rozpuścić w jego dłoniach. Takie sprawy dają mu dużo szczęścia i humor jego znacznie się poprawia. Jego euforia spływa spokojnie na wszystkich i wszystko, co go otacza, na przykład zdarzało się, że ponury śnieżny dzień wyszło słońce, a gorący prany dzionek zaatakowała burza.
 Po skończonym posiłku czas sprawdzić, co tam w biznesie. Jednak ze względu na odpowiednią dawkę węglowodanów, Kostek potrafi być łaskawy dla swego rozmówcy:
Z okazji dnia babci, który przypadał w poniedziałek i dnia dziadka, który miał być jeszcze dzień później, spotkaliśmy się w niedzielę, by uczcić te jakże ważne dla całej naszej rodziny dni. Oczywiście nie obyło się bez fury pysznego jedzenia, które Kostek raczył również zaakceptować. Zabawa była przednia i to przez kilka dni. Ucierpiało wszystko: kanapa, stół, podłoga i parę zbędnych ciuchów.
A wszystko zaczęło się od tego:
Nie wiem, po kim on tak lubi te słodycze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz