niedziela, 17 lipca 2011

Ciąża oczami sklerotyka

Wszystkie książki są bardzo mądre, wszystkie mają rację, są piękne i trzeba je czytać. Każdy moment ciąży jest bardzo ważny. Jak już wszyscy wiemy, ciąża ma cztery trymestry, jednak chciałbym się skupić jedynie na 9. miesiącach czy 40 tygodniach. Początki były trudne, helikobakter, rozstrój nerwowy, po prostu krew, pot i łzy. Wszystko to było niepokojące i kompletnie nie na moje nerwy. Cała sytuacja wpłynęła na niemy bunt i chęć pożegnania się z obecnym życiem i przeniesienia się w okolice śródmieścia. Kiedy decyzja została już powzięta, wszystko wyszło na jaw i uśmiech zagościł na naszych obliczach. Takie szczęście nas spotkało, że sami nie wiedzieliśmy, gdzie je upchnąć. Po prostu z nas emanowało. Przez te początkowe niedomówienie, nie udało się nam zarejestrować 21. dnia, od kiedy zaczyna bić serduszko, jego długość właściciela nie powinna przekraczać 2,5 mm. Kiedy jego długość wzrasta do niebotycznych 6 mm, mieści już w sobie nerki, wątrobę i przewód pokarmowy.
Wtedy to właśnie obudził się we mnie instynkt i zacząłem Z. zabraniać jeść, jednocześnie starając się codziennie gotować. Łatwo nie było, więc nawet nie zauważyłem, jak ten zwyczaj przestał być praktykowany i przerodził się w bardziej ludzkie stosunki.
W drugim miesiącu są już wytworzone wszystkie organy wewnętrzne itd. Między nami kompletny constans, banany z ust nie schodzą. Te chwile przerywane jednak są porannymi zrzutami, które towarzyszą nam teraz każdego dnia. Trzeci miesiąc powoduje, że fasolka pomału zmienia się w postać ludzką, jednak nijak to nie wpływa na naszą codzienność. Cieszymy się.
Czwarty miesiąc zaczyna całkowicie nowy okres w naszym życiu. Nie dość, że zaczyna się drugi trymestr - najlepszy, to pojawia się brzuszek. Pojawia się miejsce, które w najbliższym czasie będzie najczęściej całowane, dotykane, taka żywa kapliczka, wołająca do każdego wędrowcy, by przystanął przy niej i popadł na chwilę w zadumę. Gdzieś na przełomie czwartego i piątego miesiąca, zauważamy ruchy. Pierwsze znaki od przybysza, że żyje i ma się dobrze. Jeszcze tydzień bądź dwa i dowiadujemy się o płci. Kiedy przez całkowity przypadek z czyichś ust padło brzydkie słowo, zaczęło pojawiać się strofowanie, że przy dziecku nie wypada. Jednak wszyscy uznali, że skoro to ma być chłopiec, to musi znać mocne słowa, by mógł lepiej odnaleźć się w tym brutalnym świecie. W 6 miesiącu dzidzia ma zacząć poruszać się bardzo intensywnie i tak też się dzieje, jednak od samego początku jest mocno rozbrykana i tak jest cały czas, nawet teraz, kiedy nie ma podobno za dużo miejsca w brzuszku. Cały czas daje nam o sobie znać. 
7 i 8 miesiąc to już tylko rosnący brzuch, który staje się coraz większy. Taka duża napompowana piłka. Mimo że wszędzie piszą, jakie to straszne rzeczy mogą się pojawiać przyszłym matką, Z. omija z wielką gracją. Tylko ten bębenek z przodu powoduje, że można się zorientować, że jest w ciąży. Po prostu cały czas promienieje, zadziwia swoją gracją i zgrabnymi kształtami. Brzuszek powoduje jednak, że zmieniają się jej ruchy i postawa. Czasem wchodząc do pokoju ma się wrażeniem, że przechodzi buldożer. Osobiście zawsze trochę się obawiam, że mnie potrąci i poturbuje. Sprawia to takie wrażenie, że to ja jestem tym malutką, słabą i bezbronną częścią tego związku.
9. miesiąc to znaczy chwila obecna. Z. jest cały czas taka piękna i młoda, lecz ciąża daje o sobie znać. Czyli nerw kulszowy, który atakuje w najmniej oczekiwanym momencie, staje się dosyć niewygodny. Z. tłumaczy, że dzieje się tak, gdy za dużo się rusza, gdy za mało się rusza, gdy nie je, gdy je za dużo, gdy się uśmiecha albo denerwuje, tylko czekam, kiedy to będzie moja wina. Albo wina Tuska. Kiedy ta dolegliwość atakuje, Z. wydaje z siebie dźwięki tego samego typu, co syk, gdy atakował ją kiedyś kot. Dlatego za każdym razem, gdy słyszę taki dźwięk, biegnę niczym rycerz z odsieczą, jednak niewiele mogę zrobić. Kicia zazwyczaj tylko  pobłażliwie się przygląda. Jeszcze dzień i 37 tydzień się ziści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz