Tak, tylko dla dorosłych. Pewnego dnia byłem mały, ale już wiedziałem, co to jest "świerszczyk", a moja starsza o prawie dwa lata kuzynka jeszcze bardziej. Kiedy przechodziliśmy obok kiosku w Lesznie, nie umknęły naszej uwadze kolorowe pisemka. P. poprosiła dziadka, by kupił nam "kotki". Dziadek skwitował tylko, że on kaca ma czasem rano i idziemy. Tak to bywało z dziadkowym humorem, kompletnie go nie potrafiliśmy wtedy zrozumieć.
Czeka nas dziś nowa świecka tradycja - bocianowe, głośnie okrzyknięta "baby shower". Z. dzielnie do tego zmierza. Brniemy i to w "fenomenalnym" stylu, jakby to powiedział jeden z polskich komentatorów sportowych. Otóż Z., chwilę przed porodem, nie potrafi już normalnie chodzić. Ból doskwiera jej w momencie każdego kroku i aby sobie ulżyć obmyśliła nowoczesny sposób chodzenia. Polega on specyficznym, mało rytmicznym posuwaniu się do przodu. Przy czym ruch lewą nogą jest troszkę dłuższy, dzięki czemu do złudzenia przypomina "telemarkowe" lądowanie skoczka narciarskiego. Kiedy dziś wracaliśmy ze sklepu, Z. otrzymała ode mnie łączną notę punktów za styl: 289,0. Widać, że się stara i z roku na rok na pewno będzie lepsza. Na co dzień widzę, ile pracy wkłada w przygotowania...
Wracając do tematu posta. Udało się nam w końcu zarejestrować, jak wygląda potężny ruch dzidzi, jeszcze w brzuchu. Nie jest to takie delikatne kopnięcie, które towarzyszyło Zuzinemu brzuszkowi parę miesięcy wcześniej, a całkiem poważne przewracanie się. Chcieliśmy pokazać kilka sposobów uzewnętrzniania się nienarodzonego dziecka, jednak takich dolegliwości, jak czkawka po prostu nie widać w obiektywie. Zatem zapraszam do oglądania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz